sobota, 7 lutego 2015

"Gra o Tron" - pierwszy tom cyklu "Wszyscy umrą"... Tfu, miało być "Pieśni Lodu i Ognia"

Jest ktoś, kto nie słyszał o "Grze o Tron" Georga R.R. Martina? No właśnie. Na "Grę o Tron" trafiłem w telewizji, gdy to na HBO był emitowany drugi sezon serialu. Obejrzałem pierwsze dwa sezony, a potem jeszcze trzeci, a czwarty był właśnie kręcony. Właśnie w tym momencie doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty oglądać dalej. Wiecie jaki miałem wtedy stosunek do książek Martina? "W życiu tego nie przeczytam. Kompletnie nie pociąga mnie przesadna brutalność przedstawionego świata, więc czytać nie będę ani teraz, ani w przyszłości". I tak trwałem w tym swoim postanowieniu uparty jak osioł, a skutek tego jest taki, że trzy dni temu skończyłem czytać pierwszy tom, a kolejny stoi na półce i czeka na przeczytanie. Czemu go przeczytałem? Sam do końca nie wiem, ale dwa pierwsze tomy: "Grę  o Tron" i "Stracie królów" udało mi się zdobyć za "Księgę wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" (tą książkę także polecam). Książka tak stała i stała na półce, aż w końcu postanowiłem ją przeczytać. O czym jest Gra o Tron? Zastanawia mnie czy jest osoba, która tego nie wie...

Kilkanaście lat temu w Zachodnich Krainach obalono Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, a na Żelaznym Tronie zasiadł Robert Baratheon. Po kilkunastu latach panowania Roberta umiera jego Namiestnik - Jon Arryn. Król przybywa na mroźną północ, aby prosić starego przyjaciela - Neda Starka, z którym zdobył Tron, aby objął stanowisko zmarłego Namiestnika. Ned zgadza się opuścić Winterfell i wyruszyć na do Królewskiej Przystani nie bez oporów. Synowie i jego żona pozostają w Winterfell, jego bękart zostaje wysłany na Mur, a on sam wyrusza z córkami na południe. Ned wkracza w świat intryg, zdrady, polityki i próżności. Jak sobie poradzi w tym zepsutym świecie?

Początek książki jest nieco przytłaczający. Na wstępie zostajemy zasypani ogromną ilością krain i postaci, ale później jest już łatwiej. Książka jest niezłym klockiem, bo liczy sobie ponad osiemset stron, jednakże bardzo wciąga i przez większość czasu czyta się ją bardzo przyjemnie. Martin wykreował wielki, złożony i szczegółowy świat, który chce się poznawać. Trzeba tu też wspomnieć o historii tego świata, która sięga ośmiu tysięcy lat wstecz, a którą autor serwuje nam w małych dawkach, co tylko podsyca pragnienie jej poznawania. Postacie w książce są bardzo różne, każda posiada szczególne cechy charakteru. Książka podzielona jest na rozdziały, które przedstawiają perspektywę siedmiu bohaterów. Kilka słów o głównych postaciach:

- Eddard Stark - Lord Winterfell, namiestnik północy. Honorowy, szczery człowiek wierzący w starych bogów, którego nie interesuje polityka na południu;
- Catelyn Stark - żona Neda (Eddarda). Wierna mężowi, dbająca o swoje dzieci, twarda kobieta;
- Bran Stark - młody syn Catelyn i Neda. Bardzo energiczny, zmaga się z własną ułomnością fizyczną;
- Arya Stark - młodsza córka Starków. Energiczna, roztrzepana, wyjątkowo butna;
- Sansa Stark - starsza córka Starków. Jedno wielkie pudło;
- Jon Snow - bękart Neda Starka. Zmaga się z odmiennością i odrzuceniem, szuka swojego miejsca w świecie;
- Tyrion Lannister - karzeł. Przebiegły i inteligentny, który zamienił swoją inność w żart;
- Daenerys Targaryen - córka obalonego króla. Zdominowana przez brata, strachliwa dziewczyna, która z czasem zmienia się w potężną kobietę.

Moje ulubione postaci to: Arya, Jon i Tyrion. Do reszty mam neutralny stosunek, nie licząc Sansy. Nie wiem czym kierował się Martin tworząc tą postać, ale czytając jej rozdziały przeżywałem katusze. Jeżeli macie zamiar czytać cykl "Pieśni Lodu i Ognia" dam wam małą radę. Nie przywiązujcie się zbytnio do swoich ulubionych bohaterów, bo George Martin uwielbia zaskakiwać i wkurzać, bądź też uszczęśliwiać swoich czytelników. Podsumowując, Gra o Tron, to kawał dobrej literatury fantasy, więc czytajcie śmiało. Pozycja obowiązkowa dla fanów fantasy.

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania 12 kwietnia 2011
Liczba stron: 844
Ocena: 8/10


2 komentarze:

  1. O tej książce nie słyszałam wiele, tyle, że jest to iście grube tomiszcze, a autor wprost uwielbia zabijać bohaterów. I to nie jednego. Nie przeszkodziło mi to jednak zarezerwować książki w bibliotece. Obecnie jestem chyba na czwartym miejscu w kolejce, jednak już teraz nie mogę się doczekać, aż wezmę do rąk Grę o Tron i zagłębię się w lekturze. Boję się jednak, bym nie przywiązała się zbytnio do bohaterów, bo jeśli rzeczywiście większość z nich ma nie przeżyć jutra... Nie chcę fundować sobie nieprzespanych nocy 😉😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze Ci powiem, że miałem (i dalej mam) podobne obawy odnośnie bohaterów. Mimo to czytało mi się tą książkę bardzo przyjemnie, a bohaterowie, cóż... to trochę jak granie w rosyjską ruletkę, ale ma to swój urok. W pierwszym tomie jest jeszcze w miarę spokojnie, więc możesz czytać ;) Zawsze możesz zaniechać czytania kolejnych tomów, ale jak na mój gust wciągniesz się i je przeczytasz :)

      Usuń